sobota, 2 stycznia 2010

Gosia z gitarą... czyli posylwestrowe wspominki

Tegorocznego Sylwestra jak juz wiecie spedziłam u Gosi i Basi Z. I muszę przyznać, ze impreza była bardzo udana. Było jakieś 30 osób z obozów tatusia i mamusi. Oprócz tańców przy starych i sprawdzonych przebojach, meczyliśmy siebie i innych bawiąc się w karaoke i tradycyjnie już niektórzy z nas pokazywali mistrzostwo przy grze w bilarda. O północy poszliśmy na krzyżówke gdzie podziwialiśmy fajerwerki, składaliśmy sobie życzenia. A Bartuś poczuł sie jak Robert Kubica po wygranym wyścigu.

Sumując impreza była udana, oby takich więcej.

Wrzuce zdjęcie nawiązujące do temetu i muszę przyznać, że tęsknie za czasami kiedy Gosia regularnie męczyła nas graniem :)

1 komentarz:

  1. Można było chociaż na czarno-białe przerobić, byłoby lepiej :P

    OdpowiedzUsuń